No i stało się . Tak chwalony przez nas hydraulik pan Tadeusz spierdol.. robotę i to przez duże S.
Wyszło to w piątek. Duża zmiana ciśnienia i niemiłosierny smród w kuchni.
Szukamy, wąchamy po całym domu , zaglądamy do szamba i nie wiadomo gdzie jest źródło smrodu.
Zaprzyjaźniony z nami pan Mirek, który ogarnia nam roboty wykończeniowe również szuka , wącha, myśli.
Pierwsza decyzja demontaż okapu - smród z rury wentylacyjnej, szukamy dalej. Demontaż przysisku od spłuczki - smród.
Czyli miejsce smrodku mniej więcej zlokalizowane i najważniejsza decyzja - demontaż kuchni i kucie ściany.
Okazało się , że zamiast włączyć wentylację tylko poprzez jedno jedyne kolano w wentylację pan tadeusz postanowił zrobić to po swojemu.
Wykonanie - rozcięcie rury wentylacyjnej pod kątem prostym i wpuszczenie w nią drugiej rury zupełnie zbędnej i zapiankowanie do okoła - tragedia.
Na szczęście już jest wszystko ok i kuchnia powędrowała na swoje miejsce. Dobrze , że nie było jeszcze lacobelu :)
MASAKRA !!!!